piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 15

Siedzieliśmy z Melissą w gabinecie dyrektora na mojej ulubionej kanapie i już od dobrych dwudziestu minut słuchaliśmy wykładu na temat..seksu. Myślałem, że padnę kiedy zaczął o tym mówić. Jeszcze tego brakowało, żeby dyro mnie uczył jak, gdzie i z kim to robić. A tak w ogóle to nie rozumiem o co mu chodzi, przecież my się tylko całowaliśmy. Owszem bardzo namiętnie i trochę nas poniosło, ale przecież do niczego by nie doszło, nie jestem taki.
Kątem oka zerknąłem na Mel. Siedziała ze spuszczoną głową i wpatrywała się w swoje buty. Głupio mi, bo to przeze mnie tu siedzieliśmy. Jeżeli będzie miała jeszcze większe kłopoty to nie wiem co zrobię. Niechętnie spojrzałem na Hoke'a, który chyba powoli kończył swój interesujący wykład.
- To tak.- mruknął. - Knight przez najbliższe dwa tygodnie po lekcjach będziesz zostawał w kozie na co najmniej godzinę. - powiedział dyro patrząc na mnie. Prychnąłem pod nosem, co chyba mu się nie spodobało. - Ponadto jestem zmuszony porozmawiać z.. panią Bennett na temat tego zajścia. - gwałtownie podniosłem głowę i spojrzałem na niego.
- Po co? Przecież pani Bennett nawet nie jest moją rodziną. Poza tym ona już nie potrzebuje więcej kłopotów. - mruknąłem.
Hoke nie skomentował tego co powiedziałem w żaden sposób, tylko spojrzał na Melissę, która nadal nie podniosła wzroku. Moje usta wykrzywiły się w grymasie. A co jeśli nie będzie chciała ze mną gadać?
- Panno Lorens z tego co wiem, jest to twoje pierwsze wykroczenie, więc nie otrzymasz kary, jednakże jestem zmuszony zadzwonić do twoich rodziców. - powiedział groźnie.
Ciałem dziewczyny wstrząsnął delikatny dreszcz, a po jej policzku spłynęła jedna łza. Na pierwszy rzut oka było widać, że  milion razy wolałaby dostać karę od dyrektora niż żeby dzwonił do jej rodziców. Czyżby bała się tego jak zareagują? Cholera przecież to moja wina i nie mogę tego tak zostawić.
- Proszę nie karać Melissy! To moja wina! - zerwałem z miejsca. Hoke spojrzał na mnie wyczekująco, ale nic nie mówił. - Ja ją namówiłem do wagarów i to ja ją..- urwałem i zmieszany przeczesałem włosy. Głupio tak gadać na "te" tematy z dyrektorem. -.. no wie pan o co chodzi. Niech mi pan da większą karę, może pan nawet powiadomić moją matkę, ale proszę nie karać Mel. Ona nie jest niczemu winna. - nawijałem jak najęty.
- Nathan nie możesz mnie bronić. Ja chciałam iść na te wagary. Wiem że zrobiłam źle i przyjmę każdą karę. - powiedziała cicho Mel.
Hoke wstał na równe nogi, podszedł do wielkiego okna i chyba zastanawiał się co ma zrobić. Kątem oka spojrzałem na Mel, jednocześnie błagając w myślach aby dyro zrobił to o co prosiłem. Po raz pierwszy nie pyskowałem do niego i starałem się być miły, może to coś da. Nagle dyrektor chrząknął znacząco i odwrócił się twarzą do nas.
- Dobrze. Tym razem nie wezwę twoich rodziców, ale tak jak pan Knight będziesz musiała zostawać po lekcjach w kozie przez najbliższe dwa tygodnie. - powiedział poważnym tonem.
Melissa skinęła głową wpatrując się w swoje buty. Cholera, jeśli wszystko spieprzyłem? Jeśli nie będzie się chciała zadawać? Boże, czemu ja myślę o wszystkim po fakcie.
- Idźcie już na lekcje. - mruknął smętnie. - I panno Lorens radziłbym znaleźć lepsze towarzystwo. Jesteś świetną uczennicą i szkoda by było, żebyś się zmarnowała. - powiedział przy tym patrząc na mnie jakbym był kimś gorszym. Przez chwilę czułem się jak w domu i to wcale nie było przyjemne uczucie.
Mel nic nie odpowiedziała tylko wyszła z pomieszczenie, a ja poczłapałem zaraz za nią. Nie miałem ochoty oglądać gęby tego faceta. Jeszcze nigdy mnie tak nie wkurzył jak dzisiaj. Kto mu dał prawo, żeby mówić kto jest lepszy, a kto nie? Przez niego znowu poczułem się jak śmieć.
Właśnie miałem odezwać się do dziewczyny, jednak zobaczyłem zmierzającą w naszą stronę panią Bennett i zapomniałem języka w gębie. Jakim cudem dowiedział się, że znowu trafiłem do dyrektora? Czyżby miała wbudowany jakiś radar? W sumie nie zdziwiłoby mnie to.
- Pani Nelson przyszła do mnie przed chwilą i powiedziała mi że znowu trafiłeś na dywanik do Hoke'a. Co znowu przeskrobałeś? - spytała.
Spojrzałem najpierw na kobietę, a następnie na oddalającą się dziewczynę. To się nazywa szpagat emocjonalny. Musiałem podjąć szybką decyzję. Zgrabnie wyminąłem panią Bennett i w biegu krzyknąłem, że wszystko jej wytłumaczę później. Po kilku sekundach dogoniłem Melissę. Złapałem ją za łokieć i odwróciłem twarzą do siebie. W jej oczach widziałem zdziwienie i.. szczęście?
- Melissa przepraszam. - szepnąłem zdyszanym głosem.
- Nathan po co mnie broniłeś? Przeze mnie narobisz sobie więcej kłopotów. - powiedziała, a jej głos lekko zadrżał.
- Ja cię w to wpakowałem. Wiem, że nie chcesz aby twoi rodzice się o tym dowiedzieli. Może i wybrałem najgorszy z możliwych sposobów, ale po prostu musiałem coś zrobić. Jeżeli teraz mnie zwyzywasz i powiesz, że nie chcesz mnie znać to zrozumiem. - znowu zacząłem nawijać jak najęty.
Melissa nic nie powiedziała tylko wtuliła się mocno w moją klatkę piersiową. Przez kilka sekund nie wiedziałem co zrobić, jednak po chwili przygarnąłem ją do siebie jeszcze bliżej i schowałem twarz w jej włosach, wdychając ich słodki zapach.
- Czemu to zrobiłeś? - spytała cicho odsuwając się ode mnie.
- Tak jak mówiłem, to ja cię w to wpakowałem, a poza tym.. zależy mi na tobie. - powiedziałem szczerze.
Oczy dziewczyny zalśniły niczym małe diamenciki, przepiękny widok. Czułem jak jej serce zaczyna bić mocniej, moje zresztą też nabrało szybszego rytmu. Uśmiechnąłem się delikatnie i przybliżyłem wargi do ust dziewczyny. Po chwili nasze usta złączyły się w jedno. Pocałunek był krótki, ale zdecydowanie lepszy niż ten wcześniejszy. Wiem, że to pewnie dziwnie zabrzmi, ale tamten był zdecydowanie zbyt namiętny, zbyt porywczy.
Oderwałem się od ust dziewczyny i spojrzałem w jej czekoladowe oczy, w których nadal świeciły małe iskierki. Uśmiechnąłem się na ten widok, przez co na policzkach Mel pojawiły się delikatne rumieńce. Położyłem dłoń na jej policzku i przejechałem po nim kciukiem, a następnie jeszcze raz musnąłem jej usta. Właśnie w tej chwili rozbrzmiał dzwonek ogłaszający zakończenie lekcji.

* * *
Wszedłem do kuchni ziewając głośno i od razu skierowałem się do lodówki. Wyciągnąłem karton z sokiem pomarańczowym i nalałem trochę do szklanki. Oparłem się o blat i spojrzałem na panią Bennett, która siedziała przy stole i czytała jakąś gazetę. Chyba wyczuła, że na nią patrzę bo podniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Pamiętasz, że w przyszłym tygodniu jest rozprawa? - spytała nadal na mnie patrząc.
Niechętnie skinąłem głową i wróciłem do picia soku. To może wyjaśnię o co chodzi. Tak jak było ustalone w poniedziałek poszliśmy na komisariat, gdzie opowiedziałem o tym jak Greg znęca się nade mną i moim bratem. Oprócz tego dałem im także zaświadczenie od lekarza, które dostałem po tym jak mnie ostatnio urządził ten dupek. Policja i sąd od razu zajęli się tą sprawą. Greg został zatrzymany i obecnie znajduje się w areszcie i w sobotę ma odbyć się pierwsza rozprawa.
Nie boję się rozprawy, bo wiem że na pewno wsadzą tego sukinsyna do pierdla. Boję się, że nasza matka się tam nie pojawi, nie stanie po naszej stronie i że będzie nam miała to wszystko za złe. Nie chcę żyć ze świadomością, że mama ma nas gdzieś.
W tym momencie do kuchni przyczłapał Lucas, przecierając zaspane oczy. Kiedy przechodził obok mnie poczochrałem mu włosy, ale i tak nie zareagował. Zaśmiałem się pod nosem i usiadłem przy stole.
- Młody co ty na to, żeby iść dzisiaj do skateparku? - zagadnąłem braciszka.
Młody od razu się rozbudził i spojrzał na mnie tymi swoimi świecącymi oczyskami. Wiedziałem, że się ucieszy. Uwielbiam patrzeć na ten jego szczery uśmiech, kiedy słyszy o skateparku, deskorolce i wszystkim co z tym związane.
- A Grace idzie z nami? - spytał pochłaniając kanapkę z Nutellą, którą zrobiła mu pani Lydia.
- Przykro mi, ale dzisiaj nie mogę. - oświadczyła moja przyjaciółka wchodząc do kuchni.
Zaśmiałem się pod nosem widząc rozczochrane włosy i różową piżamę dziewczyny. Wyglądała naprawdę uroczo, jak wtedy kiedy byliśmy dziećmi. Chciałbym wrócić do tamtych czasów, wszystko było wtedy łatwiejsze,  jedynym moim problemem było to aby zdążyć na ulubioną bajkę.
- A wybierasz się gdzieś dzisiaj? - spytała pani Bennett patrząc na córkę.
- Wychodzę z Carlosem, nic nadzwyczajnego. - mruknęła blondynka siadając obok Lucasa.
Przyglądałem się dziewczynie przez kilka sekund zastanawiając się, czemu z taką.. niechęcią mówi o swoim.. chłopaku? Trochę to dziwne, ale może tylko mi się wydaje, może po prostu nie chce rozmawiać o tym ze swoją matką. Dobra, kurde Nathan ogarnij się człowieku, zdecydowanie za dużo myślisz.
Po chwili zorientowałem się, że Grace patrzy na mnie jak na idiotę. Poczułem jak na moją twarz uderza ciepło, więc szybko odwróciłem wzrok. Poczułem się co najmniej dziwnie. Mam wrażenie, że ja i Grace oddalamy się od siebie. Znowu.

* * *
Gdy tylko weszliśmy na teren skateparku moją uwagę przykuła szatynka siedząca na ławce. Mimowolnie na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Dziewczyna chyba usłyszała, że ktoś idzie w jej kierunku i odwróciła się, a gdy mnie zobaczyła także się uśmiechnęła. Kiedy byliśmy już blisko, Melissa podniosła się na równe nogi i podeszła do nas. Objąłem ją delikatnie w pasie i pocałowałem w policzek, przez co się zarumieniła.
- To twój brat? - spytała patrząc na Lucasa.
Skinąłem głową również patrząc na młodego, który swoją drogą wyglądał na lekko zestresowanego. Melissa kucnęła naprzeciwko chłopca i uśmiechnęła się do niego czule.
- Hej jesteś Lucas? - spytała, na co młody skinął delikatnie głową nie spuszczając oczu z dziewczyny. - Ja jestem Melissa. Lubisz jeździć na deskorolce? - Luke znowu skinął głową . - A pokażesz mi?
- Jesteś dziewczyną Nathana? - wypalił.
Dziewczyna zarumieniła się lekko i spojrzała na mnie nie wiedząc co odpowiedzieć. Fakt, nawet nie rozmawialiśmy na ten temat. Chyba czas najwyższy to zrobić.
- Tak, Melissa jest moją dziewczyną. - powiedziałem i puściłem dziewczynie oczko.
Mel przygryzła delikatnie wargę i zaśmiała się cicho. W tym momencie wyglądała naprawdę słodko. Spojrzałem na brata, który ewidentnie nad czymś intensywnie myślał. Chyba nie do końca mi wierzył, bo przecież on cały czas myśli że ja i Grace jesteśmy parą.
Lucas chciał już coś powiedzieć, ale zamknął buzię i znowu zaczął się przyglądać dziewczynie, ale tym razem z dziwnym uśmieszkiem, takim wesołym i szczerym. Już dawno nie widziałem, żeby się tak uśmiechał.
- Co ty na to, żeby iść później na lody? - Mel znowu zwróciła się do Lucasa.
W oczach młodego zaświeciły się wesołe iskierki, kiedy usłyszał magiczne słowo "lody". Luke zaczął energicznie machać głową na zgodę, uśmiechając się przy tym jak chochlik. Mimowolnie zaśmiałem się pod nosem na ten widok.
- Nie jest już za zimno na lody? - spytałem chcąc podrażnić się z braciszkiem.
- Nie! - krzyknęli jednocześnie.
- Dobra zostałem przegłosowany. - zaśmiałem się.
Lukas zaczął wykonywać jakiś szalony taniec szczęścia, przez co zacząłem się śmiać jeszcze bardziej. Coś czuję, że ten dzień będzie naprawdę niezapomniany.

* * *
Była godzina dziewiętnasta,a na zewnątrz robiło się już ciemno i zimno. Odprowadziliśmy Melissę pod dom i jako że Luke nie chciał jej puścić, ślęczeliśmy tam dobre dwadzieścia minut. Dopiero kiedy dziewczyna po raz dziesiąty obiecała młodemu, że niedługo znowu wyjdziemy do skateparku pozwolił jej iść do domu, jednak wcześniej wyściskał ją niczym pluszaka.
Dobrze, że Lukas polubił Mel i to ze wzajemnością. Na wspomnienie tej dwójki kłócących się, kto lepiej jeździ na desce i kto zjadł szybciej lody mimowolnie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech.
Przez całą drogę powrotną młody jeździł na desce i chwalił się, że to on lepiej jeździ. Tu mu muszę przyznać rację, ale cii nie mówcie Mel. Chociaż muszę przyznać, że Melissa radzi sobie naprawdę nieźle, zważywszy na fakt że zaczęła naukę niedawno, a Luke jeździ od ponad roku, jak nie dłużej.
Kiedy weszliśmy do domu młody pobiegł do kuchni i zaczął nawijać o tym jak spędził dzień. Uśmiechałem się pod nosem słysząc to. Przynajmniej nie myśli o mamie, Gregu i tym całym bagnie w jakim się znajdujemy.
Stanąłem w drzwiach kuchni i oparłem się o framugę. Wpatrywałem się w braciszka, który żywiołowo gestykulował rękami i wręcz skakał ze szczęścia. Wyglądało to naprawdę komicznie.
-.. i później poszliśmy na lody! Zjadłem cały pucharek szybciej niż Melissa!
- Naprawdę? To super. - pani Bennett uśmiechnęła się do Lukasa.
Zerknąłem na Grace, która przysłuchiwała się wszystkiemu z dziwną miną, jakby była wściekła że Mel była razem z nami.
- I obiecała mi, że jeszcze pójdziemy! Fajna jest ta dziewczyna Nathana! - Luke zaczął skakać w miejscu niczym piłeczka.
Grace odsunęła gwałtownie krzesło i wyszła z kuchni. Odwróciłem się za nią i zobaczyłem jak wbiega po schodach, a następnie usłyszałem głośny trzask. Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc jej zachowania. Obok mnie pojawiła się pani Lydia i także patrzyła na schody marszcząc brwi.
- Co się jej stało? - spytała.
- Pogadam z nią. - mruknąłem i ruszyłem ku górze.
Stanąłem przed drzwiami łazienki, w której zamknęła się dziewczyna i przyłożyłem do nich ucho, jednak nic nie usłyszałem, nawet najmniejszego szmeru. Zapukałem delikatnie, ale dalej nie było żadnego odzewu.
- Grace wszystko w porządku? - spytałem.
- Odwal się Nathan. - usłyszałem w odpowiedzi.
- O co ci chodzi? - zdziwiłem się.
- O nic! Idź do swojej dziewczyny. - warknęła.
Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia. Grace była zazdrosna o Melissę? To chyba jakiś sen. Przecież to nie możliwe, albo po prostu znowu sobie coś ubzdurałem.
- Cholera nie rozumiem o co ci chodzi! - tym razem to ja podniosłem głos. - Masz mi za złe, że wyszedłem z Lucasem i Melissą?
Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich Grace. Moje oczy znowu rozszerzyły się ze zdziwienia, kiedy zobaczyłem jak po jej policzkach spływają łzy.
- Nie chodzi o to, że z nią wyszedłeś tylko o to że mi nic nie powiedziałeś, że z nią jesteś. Jesteśmy przyjaciółmi, a ty ukrywasz przede mną tak ważne rzeczy! Nie ufasz mi czy co?
- Ufam ci, ale my dopiero dzisiaj.. - urwałem i przeczesałem dłonią włosy.
Po co ja się zaczynam tłumaczyć? Przecież nie zrobiłem nic złego. Mam prawo spotykać się z kim chce i nie muszę się nikomu z tego spowiadać. Musi chodzić o coś jeszcze niż tylko o to, że nie powiedziałem jej że coś czuję do Mel. Przyglądnąłem się uważniej blondynce, chcąc coś wyczytać z jej twarzy.
- Chodzi o coś innego. - mruknąłem. - Wcale nie masz mi za złe tego że spotykam się z Melissą. - mówiłem powoli. - Jesteś zazdrosna. - wypaliłem widząc zmieszanie w jej oczach.
- Tak jestem zazdrosna! - warknęła po chwili. - Chodzenie do skateparku z Lukasem to było nasze zajęcie, ale teraz ta.. ona odbiera mi wszystko! Zabiera mi przyjaciela!
- Melissa niczego ci nie zabiera! To wy mnie olaliście! Ty, Scott i Alex! W ogóle nie mieliście dla mnie czasu! A teraz czepiasz się mnie, że się z kimś spotykam?! - krzyknąłem. - Mam prawo spotykać się z kim chce i gdzie chce, a wam nic do tego!
- Ach tak? To proszę bardzo! Już nie będę się wpieprzać w twoje życie! - krzyknęła i ruszyła w stronę swojego pokoju.
- I bardzo dobrze! - odkrzyknąłem.
Blondynka z hukiem zamknęła drzwi. Zakląłem pod nosem i poszedłem do "swojej" sypialni. Oparłem się o ścianę i zacząłem kląć na całe gardło, nie zważając na to że pani Bennett może mnie usłyszeć. Byłem wściekły na siebie. Znowu wszystko spieprzyłem i to przez własną głupotę. Czy ta kłótnia oznacza, że to koniec naszej przyjaźni?


___________________________________________________
Rozdział pisałam na szybkiego. Wiem, że strasznie krótki i ogółem jakiś dziwny, ale mam nadzieję że nie będziecie mi mieć tego za złe.
Postaram się aby następny był dłuższy i lepszy i żeby coś się działo.
Pozdrawiam
@Twinkleineye

8 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa zajebisty! ale mam nadzieje ze Grace sie pogodzi z tym ze Nathan jest z Mel ♥
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. ps: pozdrow Krupcie xP

    OdpowiedzUsuń
  3. To się porobiło. Ja chce jeszczeee. ;P Rozdział jest boski ;x Oby Grace pogodziła się z Nathanem <33
    Czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy jest, i wcale nie krótki. ;)
    podoba mi się naprawdę.
    czekam na nn ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. cudo! jaki krótki jak długi?! czekam na następny + zapraszam do siebie http://ineedu2smile.blogspot.com/. papatki ;333

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! ;) Wcale nie jest krótki xD Nieźle się porobiło, czekam na nn ; *

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno te miłe jak i negatywne.Bardzo motywują mnie one do dalszej pracy i poprawiania swojego stylu. Kocham was ♥