wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 23

Delikatnie chwyciłem w dłonie twarz dziewczyny i spojrzałem jej prosto w oczy, uśmiechając się przy tym nieśmiało. W jej cudownych dobrze mi znanych niebieskich tęczówkach widziałem wesołe ogniki, które sprawiły, że krew w moich żyłach zaczęła płynąć szybciej.
Opuszkami palców przejechałem od policzka do brody, a następnie z rozmysłem kciukiem przejechałem po jej dolnej wardze. Jej usta rozchyliły się lekko, a moje palce otulił jej gorący oddech. Przygryzłem wargę zjeżdżając ręką w dól, do jej szyi, później do obojczyka, aż w końcu zatrzymała się na piersi. Czułem jej przyspieszone bicie serca, przez materiał bluzeczki, którą miała na sobie.
Ani na sekundę nie odwróciłem wzroku od jej oczu, nie chcąc aby mi cokolwiek umknęło. Nachyliłem się nad nią i nosem przejechałem po jej skroni, a po chwili delikatnie przygryzłem płatek jej ucha. Z gardła dziewczyny wydobył się niski jęk, co sprawiło, że po plecach przeszedł mi dreszcz. Co ona ze mną wyprawia?
- Jesteś taka piękna. Tak bardzo cię pragnę.- wyszeptałem jej do ucha.
Przymknęła powieki i tym razem to ona zadrżała delikatnie i znowu jęknęła. Podobało mi się to, że tylko słowami mogę doprowadzić ją do takiego stanu. Odsunąłem się od niej na kilka centymetrów, chcąc zobaczyć jej twarz. Ona naprawdę jest piękna.Wielkie niebieskie oczy, pełne malinowe usta, proste zęby, na których kiedyś znajdował się aparat oraz słodki uśmiech, który mógłby roztapiać lodowce. Do tego jest zgrabna i ma seksowne krągłości tam gdzie powinny być, jest mądra i miła, ale czasami, a nawet często wredna i arogancka, czym doprowadza mnie do szaleństwa.
Powoli otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie nieśmiało rumieniąc się przy tym niczym piwonia. Do twarzy jej z tymi kolorkami. Ponownie położyłem dłoń na jej policzku, natomiast drugą na jej biodrze, stanowczo przyciągając ją bliżej siebie. Jej źrenice rozszerzyły się lekko, jednak oprócz tego nie zareagowała w żaden inny sposób.
Po raz kolejny się nad nią nachyliłem, tak że nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułem i słyszałem jak jej oddech staje się płytki i urwany. Ja również zacząłem szybciej oddychać. Bliskość jej ciała działała na mnie w dziwny sposób, jeszcze nigdy się tak nie czułem.
- Pocałuj mnie wreszcie. - szepnęła błagalnie.
- Jak sobie życzysz. - mruknąłem uśmiechając się łobuzersko.
Moje usta momentalnie lądują na jej pełnych malinowych wargach. Na początku całuję ją lekko, rozkoszując się tym pocałunkiem. Tak cudownie smakuje. Zalewa mnie fala pożądania i zaczynam całować ją mocniej, namiętniej. Jęknęła cicho przyprawiając mnie o dreszcz. Rozchylam jej usta językiem, pogłębiając pocałunek. Nasze języki wirują w gorącym tańcu.
Wsunąłem dłoń pod jej bluzkę i szybko odszukałem zapięcie od jej stanika, a następnie szybko się go pozbyłem. Oderwałem się od niej na chwilę, ale tylko po to, aby ściągnąć jej bluzkę. Kiedy widzę ją nagą od pasa w górę, mój oddech przyspiesza, a mój przyjaciel budzi się do życia.
Dziewczyna drżącymi dłońmi złapała skraj mojego podkoszulka i pociągnęła go do góry. Schyliłem się lekko, pomagając jej mnie rozebrać.Po chwili i ja jestem nagi od pasa w górę. Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko, a jej policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.
- Choć tu maleńka. - szepnąłem.
Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie, a następnie znowu wpiłem się w jej usta, obejmując ją mocno ramionami. Kocham tą dziewczynę, kocham i zrobię dla niej wszystko, byle tylko była szczęśliwa.
Popchnąłem ją delikatnie na łóżko i zawisłem nad nią nie przerywając pocałunku. Przesunąłem dłonie do guzika jej spodni i odpiąłem go szybko, a następnie zacząłem je ściągać.
Nagle dziewczyna chwyciła moją twarz w swoje dłonie i pociągnęła do góry, tak że znowu patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałem w jej tęczówkach podniecenie, ale także strach. To mnie trochę otrzeźwiło.
- Jeżeli nie chcesz to przestanę. - zapewniłem ją.
- Chcę, oczywiście że chcę. - szepnęła drżącym głosem. - Po prostu ja.. ja jeszcze.. nigdy.. ja nigdy.. - język się jej plątał, a twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, choć nie wiem jak to możliwe.
Uśmiechnąłem się szeroko od razu pojmując o co jej chodzi. Bez słowa zatkałem jej usta swoimi, całując ją delikatnie, z czułością.
- Jesteś niesamowita. - szepnąłem jej w usta.
- Kocham cię Nate. - wymamrotała przygryzając wargę.
- Ja ciebie też kocham.. Grace. - mruknąłem patrząc jej prosto w oczy.
W ekspresowym tempie pozbyłem się reszty naszych ubrań i już po kilku minutach byliśmy nadzy. Z czułością i rządzą nad którą trudno mi było zapanować całowałem każdy centymetr jej ciała, rozkoszując się jej cichym pojękiwaniem i tym jak jej ciało wygina się pod moim dotykiem. Nie miałem pojęcia, że tak bardzo na nią działam, jednak podoba mi się to, ale to jak moje ciało działa na nią bardziej mi się podoba. To podniecenie, gdy jej usta dotykają mojej skóry, gdy jej drobne dłonie błądzą po moim ciele.
- Bądź delikatny. - jęknęła cicho do mojego ucha.
- Obiecuję.

* * *
Otworzyłem gwałtownie oczy, czując potworną suchość w ustach i zawroty głowy. Kurwa to był tylko sen, jebany erotyczny sen. Jęknąłem cicho i przetarłem rękoma mokrą od potu twarz, czekając aż w końcu wleci mi to z głowy. To pierwszy raz, kiedy fantazjuję o Grace w TEN sposób. Często wyobrażałem sobie jak smakują jej usta i tym podobne, ale nie potrafiłem myśleć o tym.. Cholera!
Poczułem, że coś jest nie tak i już po chwili wiedziałem co.Niepewnie podniosłem się na łokciach i zobaczyłem to, czego się spodziewałem, a mianowicie mojego "przyjaciela" stojącego na baczność. Kurwa mać! Opadłem z powrotem na poduszkę i po chwili zakryłem nią sobie twarz.
Nie, nie, nie, nie. Grace i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi, przyjaciółmi do cholery. Poza tym jestem z Melissą, a swoim zachowaniem ranię nas wszystkich. Nie mogę tego robić, muszę się ogarnąć. Nie mogę być takim pieprzonym egoistą, nie mogę myśleć tylko o swoich uczuciach.
Ale z drugiej strony.. wiedząc co czuję do Grace, a wciąż będąc z Melissą, również ją oszukuję i ranię. Kiedy ona się o tym przez przypadek dowie.. nawet wolę sobie tego nie wyobrażać. Muszę jej powiedzieć prawdę. Muszę być z nią szczery.

* * *
- Nathan!
Podskoczyłem jak oparzony, kiedy ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem za sobą uśmiechniętego od ucha do ucha Scott'a. Momentalnie się rozluźniłem i również się do niego wyszczerzyłem, jednak po chwili trochę on przygasł i zastąpił go rumieniec, gdyż przypomniałem sobie mój sen.
- Co jest? - zdziwił się. - Kurwa stary, czy ty się rumienisz? - zaczął się śmiać.
- Miałem erotyczny sen o Grace. - wyrzuciłem z siebie na tyle cicho, że tylko on mógł to usłyszeć.
Chłopak momentalnie zamilkł i patrzył na mnie niewidzącym wzrokiem.
- Co ty gadasz? - wybałuszył na mnie oczy.
- To co słyszałeś. - burknąłem ruszając w kierunku szkoły.
Craven przez chwilę stał sparaliżowany na środku dziedzińca i gapił się na mnie jak sroka w gnat. Wszyscy którzy go mijali patrzyli na niego jak na idiotę, ale w sumie to nie pierwszy raz. Wywróciłem oczami i zatrzymałem się przed drzwiami.
- Idziesz czy będziesz tak stał jak jakiś kretyn? - krzyknąłem do niego uśmiechając się półgębkiem.
Scott pokręcił głową, jakby chciał wyrzucić z głowy jakąś myśl, a następny szybko do mnie podbiegł. Weszliśmy razem do szkoły milcząc jak zaklęci, co u nas bywa rzadkością. Gdy szliśmy korytarzem, nagle na Scott'a rzuciła się jego dziewczyna,, przez co z głośnym hukiem wylądowali na podłodze.
- Hej skarbie. - zachichotała całując go w policzek, na co chłopak odpowiedział jękiem bólu. - Przepraszam. - mruknęła zrywając się na równe nogi.
- W porządku? - zwróciłem się do niego, jednocześnie podając mu rękę, by pomóc mu wstać.
Craven skinął tylko głową. Chyba wciąż był w szoku po moim wyznaniu, ale właściwie to się mu nie dziwię, zareagowałbym tak samo.
- Cześć Nathan. - Alex uśmiechnęła się do mnie promienie, kiedy jej chłopak już stał w pionie.
- Hej. - wyszczerzyłem się do niej.
Alex chciała już coś powiedzieć, ale w tym momencie z gardła Scott'a wyrwał się kolejny jęk.
- Ałć. - burknął chwytając się za głowę.
- Stary masz opóźniony zapłon czy jak? - zaśmiałem się.
Chłopak z chwilowym opóźnieniem zdał sobie sprawę, że coś do niego powiedziałem. Powoli podniósł głowę i spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Taa, chyba tak. - mruknął i zaczął się śmiać, a my razem z nim.
- Moje biedactwo. - Alex dała mu buziaka w policzek, a on uśmiechnął się szeroko i puścił do mnie oczko.
A to przebiegły idiota!

* * *
Siedziałem na ławce w parku, niedaleko mojego domu i wpatrywałem się jak malutkie płatki śniegu powoli opadają na białą już okolicę. Czekałem właśnie na Malissę, z którą się tu umówiłem. Musiałem z nią pogadać i to jak najszybciej. Wiedziałem, że ją ranię, a widok bólu w jej ślicznych oczach, sprawiał ból również mnie. Nie czuję się z tym dobrze.Muszę załatwić tą sprawę.
Przymknąłem powieki i wziąłem głęboki wdech, próbując ułożyć w głowie to co jej powiem. Kompletnie nie wiedziałem od czego mam zacząć. Wiedziałem, że cokolwiek powiem, skrzywdzę nas oboje. Mel jest mi naprawdę bliska i już zawsze będę do niej czuć coś więcej niż przyjaźń. Przeżyliśmy wiele przyjemnych chwil, których nigdy nie zapomnę.
- Hej.
Podskoczyłem i gwałtownie otworzyłem oczy, słysząc ten znajomy, melodyjny, choć teraz nieco zachrypnięty głos. Odwróciłem się nieznacznie i zobaczyłem Drobną brunetkę, odzianą z czarny płaszczyk i czapkę z uszami misia, a wokół szyi miała owinięty wełniany szalik. Wyglądała tak słodko i niewinnie, że serce ścisnęło mi się boleśnie. Nie, nie mogę tego zrobić. Będzie cierpieć jeszcze bardziej niż teraz. Ale jak się przez przypadek dowie, że fantazjujesz o swojej przyjaciółce, będzie jeszcze gorzej. Cholera!
Odchrząknąłem czując jak w moim gardle rośnie gula.
- Hej. - mruknąłem.
Dziewczyna chciała mnie pocałować, ale spuściłem głowę, przez co jej usta zatrzymały się na moim policzku.  Kątem oka zobaczyłem błysk bólu w jej oczach. Kurwa!
- Coś się stało? - spytała smutno.
- Musimy pogadać. - szepnąłem przygryzając wargę.
Brunetka zmarszczyła brwi, co sprawiło, że na jej czole pojawiła się malutka zmarszczka. To będzie trudniejsze niż myślałem.
- Słucham. - wymamrotała, próbując mnie zachęcić do mówienia.
- Chodzi o to, że ja.. że ty.. znaczy my.. że.. my.. że.. - zakląłem pod nosem nie wiedząc co robić. Przetarłem twarz dłońmi, czując na sobie spojrzenie dziewczyny. Dobra Nathan jeszcze raz, ale nie spierdol tego. - Chodzi mi o to, że my.. że powinniśmy się rozstać. - powiedziałem na wdechu.
Przeniosłem na nią spojrzenie, ale to był błąd. W jej oczach błyszczały łzy, a broda drżała delikatnie. Widziałem jak zaciska zęby, byle tylko się nie rozpłakać. Cholera.
- Dlaczego? - spytała cicho spuszczając wzrok.
- Słuchaj Mel, nie zrozum mnie źle. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Miłą, mądrą i piękną. Już nigdy nie będziesz mi obojętna i cieszę się, że mogłem cię poznać i przeżyć z tobą tyle.. fantastycznych chwil, ale ja nie mogę.. nie mogę cię tak ranić. Nie zasługuje na ciebie. Ja.. - urwałem i zacisnąłem mocno powieki.
- Kochasz Grace. - szepnęła.
- Tak. Ja.. zaraz.. Skąd wiesz? - spojrzałem na nią zdziwiony.
-Widziałam jak na nią patrzysz, oczy ci wtedy błyszczały. Na mnie nigdy tak nie patrzyłeś. - po jej policzku spłynęła jedna łza.
- Melissa przepraszam.. przepraszam że nie potrafię cię obdarzyć takim uczuciem na jakie zasługujesz. Przepraszam, że namąciłem ci w głowie i że przeze mnie miałaś tyle problemów. Jeżeli teraz mnie zwyzywasz , uderzysz czy zrobisz cokolwiek, zrozumiem. Zasługuję na to. - mówiłem bez ładu i składu.
- Nie chcę na ciebie krzyczeć ani cię bić Nathan. Przy tobie spędziłam najcudowniejsze chwile w życiu i nigdy tak dobrze z nikim nie bawiłam. Nauczyłeś mnie jeździć na deskorolce, mimo iż mój brat mógł cię przez to zabić, robiłam z tobą rzeczy o których jeszcze niedawno w ogóle nie myślałam. - zarumieniła się lekko i przygryzła wargę. - Jestem ci wdzięczna Nathan, za wszystko. - szepnęła. - Nie będę cię zatrzymywać i błagać, żebyś mnie nie zostawiał, że cię kocham i potrzebuję, mimo iż to prawda. Nie chcę cię zmuszać do miłości i bycia ze mną. - po jej policzkach spływało mnóstwo łez. Sam musiałem się bardzo postarać, żeby się nie rozpłakać. - Chcę, żebyś był szczęśliwy i to się dla mnie liczy. Mam nadzieję, że wciąż będziemy przyjaciółmi. Nie chcę tracić z tobą kontaktu.
- Ja też tego nie chcę. - mój głos był mocno schrypnięty. - Melissa, zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i szlochając pospiesznie wstała z ławki i ruszyła do przodu. Momentalnie zerwałem się na równe nogi i pobiegłem za nią. Nie chcę takiego rozstania.
Złapałem ją za łokieć i odwróciłem twarzą do siebie i w tym momencie nasze usta spotkały się ze sobą. Przez chwilę byłem w lekkim szoku, jednak po chwili zacząłem ją całować z czułością i namiętnością, chcąc jej pokazać, że już nigdy nie będzie mi obojętna. Rozchyliłem jej usta językiem, pogłębiając pocałunek, a ona jęknęła cicho i wplotła palce w moje włosy przyciągając mnie bliżej siebie.
Czułem, że wkłada w ten pocałunek cały swój ból i miłość, zresztą ja robiłem to samo. Nie mogłem pozwolić na to, by myślała, że jej nie kocham, że chciałem ją tylko zaliczyć. Kocham Melissę, naprawdę. Jednak nie dość mocno, by móc z nią dalej być. Nie mogę nas ranić.
Nagle oderwała się ode mnie i odsunęła gwałtownie. Patrzyła na mnie przez kilka sekund, próbując wyrównać oddech. Chciałem coś powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Mel pokręciła głową, a po jej policzkach znowu spłynęły łzy. Odwróciła się na pięcie i pobiegła przed siebie zostawiając mnie samego na środku chodnika.
Stałem jak słup soli, nie zważając na to, że płatki stawały się coraz większe i było ich więcej. Patrzyłem w ślad za dziewczyną, czując się jak skończony drań. To nie tak miało wyglądać. Zupełnie nie tak.
- Kurwa! - wrzasnąłem na całe gardło przeczesując włosy palcami.
W tym momencie również po moich policzkach zaczęły spływać słone kropelki. Miałem jej nie zranić, a przez ten jebany pocałunek najbardziej ją skrzywdziłem.


____________________________________________
Tak, tak wiem, że jest krótki. Miał być dłuższy, ale po namyśle stwierdziłam, że taki jednak będzie dobry.
Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, ale postaram się by był w miarę szybko.
Pozdrawiam cieplutko
@Twinkleineye

10 komentarzy:

  1. coz za greyowski poczatek, lubie to! xx
    mam nadzieje ze wreszcie Nathan sie ogarnie i bedzie z Grace xP

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za kolejny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko! początek myślałam że to na prawdę! tyy♥
    rozdział ciekawy, ale żal mi Mel. ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, ale strasznie szkoda mi Mel ;( Chociaż Nate dobrze zrobił, że to zakończyć, to jednak rozstania nie mogą skończyć się dobrze. Mam jednak nadzieję, że po pewnym czasie zostaną dobrymi przyjaciółmi :) Czekam na prawdziwy Grathan (Grace+Nathan) moment! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg a myślałam że ten początek to na serio..XD Biedna Mel no ale dobrze że powiedział jej prawdę:) No i mam taką małą nadzieje że Nathan szybko się ogarnie i powie Grace co do niej czuje^^

    OdpowiedzUsuń
  6. ouuu to sie porobiło.Mam nadzieję ,że chłopak niedługo sie ogarnie i powie Grace ,że ją kocha

    OdpowiedzUsuń
  7. Jego przyjaciel xd hahaha xd
    Boskie :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Scott najlepszy... Strasznie mi szkoda Mel, tak bez obrazy, ale tak jak tu zrozumiałam to Nathan to prawdziwy cham. Melissa zasługuje na kogoś lepszego, a Nate musi się ogarnąć i lecieć do Grace. Za długo jak na mnie, czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj krótko, bo mi się oczy kleją. Tak wgl. to strasznie Cię przepraszam, że dopiero teraz, ale nie wchodziłam na bloggera i mam zaległości. Rozdział jest jak zwykle genialny. ♥ Tak jak reszta chciałabym, aby Grace i Nate byli razem. :D Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno te miłe jak i negatywne.Bardzo motywują mnie one do dalszej pracy i poprawiania swojego stylu. Kocham was ♥