piątek, 22 marca 2013

Rozdział 26

Przez pierwsze dwie godziny lekcyjne razem z Grace wkurzaliśmy naszego przyjaciela, co chwilę zerkając na siebie, uśmiechając się do siebie i tym podobne. Nie mogłem się powstrzymać. Może to głupie, ale trudno mi było wytrzymać całą lekcję siedząc w innej ławce niż moja dziewczyna. Miłość jest naprawdę dziwnym uczuciem.
Widziałem jak Scott wiercił się na krześle, za każdym razem kiedy odwracałem się do Grace, albo choćby tylko na nią zerknąłem. Craven chyba wciąż nie może przyjąć do wiadomości tego, że jego najlepsi przyjaciele stali się parą. Właściwie ja też wciąż w to nie wierzę. To wszystko wydaje się zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Mam wrażenie, że w którymś momencie się obudzę i znowu znajdę się w swoim pokoju, cierpiąc po rozstaniu z Melissą.
Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek ogłaszający przerwę, wszyscy wybiegliśmy z klasy zostawiając zdezorientowanego nauczyciela, który właśnie miał zadać nam pracę domową. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu pełnym uczniów, złapałem Grace za rękę i przyciągnąłem do siebie, jednocześnie mocno ją przytulając.
- Nie no kurwa, przestańcie próbować mnie wrobić! I tak wam się nie uda! Nie wierzę wam! - burknął Scott stając obok nas z Alex.
- Że co? - spytałem ze śmiechem
Niebieskowłosa zgromiła Cravena wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie robił, tylko wciąż patrzył na nas tym swoim morderczym, nie znoszącym sprzeciwu spojrzeniem. Bennett zaczęła cicho chichotać, a po chwili wtuliła twarz w moje ramię, by ukryć uśmiech przed chłopakiem.
- No chyba nie myślicie, że uwierzę że jesteście razem! - krzyknął Scott wymachując rękoma.
Uśmiechnąłem się chytrze pod nosem. Odsunąłem blondynkę od siebie na kilka centymetrów, a następnie uniosłem jej podbródek i złożyłem na jej ustach szybki, ale bardzo namiętny pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, dziewczyna uśmiechnęła się do mnie słodko, a jej oczy błyszczały niczym diamenty. Spojrzałem na Cravena, który gapił się na nas z rozdziawioną buzią. Alex wywróciła oczami i "podniosła" szczękę swojego chłopaka.
- Teraz wierzysz? - zapytałem śmiejąc się z jego miny.
Grace i Alex również zaczęły się śmiać, kiedy wzrok chłopaka zaczął skakać po każdym z nas, jakby czekał aż ktoś mu to w końcu wytłumaczy.
- Scott! - krzyknęła Alex, a następnie uderzyła chłopaka w twarz.
Otworzyłem usta ze zdziwienia, a po chwili zacząłem się śmiać jeszcze bardziej, za co oberwałem od swojej dziewczyny otwartą dłonią w tył głowy.
- Ej! Dzisiaj jest dzień "Uderz swojego chłopaka"? - spytałem przeczesując włosy.
- Nowe święto. - Grace wzruszyła ramionami.
Uśmiechnąłem się do niej wesoło, a ona odpowiedziała mi tym samym. W tym samym czasie, Craven wciąż gapił się na nas jak sroka w gnat i nawet to uderzenie mu nie pomogło. Alex pomachała mu ręką przed twarzą, ale on nawet nie zamrugał.
- Słuchajcie, chyba go ścięło. - mruknęła dziewczyna.
- To zrób mu restart systemu, albo co. - wzruszyłem ramionami, obejmując Grace w talii. - Mogę mu jeszcze raz przywalić, ale wątpię, że to coś pomoże.
W tym momencie obok nas przebiegł jakiś chłopak, przy czym zahaczył o mojego przyjaciela, który prawie wylądował na podłodze. To go chyba ocuciło, że tak powiem.
- Auć! - krzyknął łapiąc się za policzek. - Dlaczego to zrobiłaś? - zwrócił się do swojej dziewczyny. - Nie ważne. Od kiedy jesteście razem i dlaczego kurwa ja się dowiaduje dopiero teraz! - spytał mierząc nas wzrokiem.
- Od balu, a właściwie od po balu. - zmarszczyłem brwi orientując się, że to co powiedziałem w ogóle nie ma sensu.
- Ale się dowiedziałeś. - Grace próbowała nas jakoś usprawiedliwić. - Zresztą dzisiaj nie chciałeś nam wierzyć, więc się nie czepiaj.
- Dobra nie czepiaj się! - mruknął wsuwając ręce do kieszeni dżinsów. Zaczęliśmy się śmiać, a on wywrócił oczami. - Ok, wszystko spoko, ale błagam was, nie zachowujcie się tak jak na poprzednich dwóch lekcjach. - jęknął. - Normalnie rzygać tęczą można, patrząc na was.
Zmrużyłem gniewnie oczy, a on wystawił mi język. Jaki hipokryta! O nie, nie ma tak dobrze.
- Wiesz stary, nie chcę nic mówić, ale kiedy zaczęliście się spotykać z Alex, ty też byłeś nie do zniesienia i to cholernie. Pamiętasz jak podczas naszej kary w bibliotece sam musiałem wszystko robić, bo ty nie mogłeś się odkleić od telefonu? Albo jak przez całą drogę do domu potrafiłeś nawijać o Alex? - uśmiechnąłem się chamsko.
Craven zrobił się czerwony jak burak, a Alex patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Cóż chyba nie wiedziała wszystkiego. Scott na prawdę był nie do zniesienia i powoli miałem go dość, kiedy potrafił przez ponad godzinę wymieniać wszystkie zalety Alex i tym podobne.
- Potwierdzam. - mruknęła Grace.
Alex westchnęła przeciągle, jednocześnie uśmiechając się z czułością do mojego przyjaciela. Chłopak jeszcze bardziej się zaczerwienił. Miałem ochotę ryknąć śmiechem, ale się powstrzymałem. Niebieskowłosa pocałowała go i wtuliła się w niego mocno. Scott uśmiechnął się pod nosem i również ją przytulił.
- I tak zginiesz. - burknął do mnie.

* * *
Leżeliśmy z Grace na kanapie u mnie w salonie i oglądaliśmy jakąś denną komedię. Dobra, ona oglądała, ja wolałem całować ją w szyję, miziać ją po nogach i w ogóle po prostu ją dotykać, by czuć, że jest obok. To mnie w pewien sposób uspokaja, świadomość że jest blisko mnie.
Moja dłoń rozpoczęła powolną wędrówkę w górę uda blondynki. Z każdym milimetrem widziałem, jak na ustach dziewczyny pojawia się delikatny uśmiech, który stopniowo robił się coraz większy. Dlaczego ona musi być tak cholernie seksowna?
Gdy byłem już naprawdę wysoko, nagle Grace pacnęła (całkiem mocno) moją dłoń, uśmiechając się przy tym niczym chochlik. Nadąłem usta niczym pięciolatek, a po chwili spróbowałem jeszcze raz, ale efekt końcowy był taki sam.
- Przestań! - syknęła pod nosem nie odrywając wzroku od telewizora. - Nasze mamy siedzą w kuchni.
- Co z tego? - spytałem ze śmiechem, ponownie kładąc dłoń na jej nodze.
- Jesteś zboczony i niewyżyty. - burknęła, jednak na jej ustach znowu pojawił się uśmiech.
- Jak się ma taką dziewczynę. - powiedziałem rzeczowo, całując ją za uchem.
- Spadaj. - mruknęła.
Założyła ręce na piersiach i dalej wpatrywała się w ekran telewizora, kompletnie mnie olewając. Nie podoba mi się to. Nie dając za wygraną zacząłem poruszać dłonią w górę i w dól, jednocześnie nachyliłem się i zacząłem całować ją po szyi. Kiedy delikatnie przygryzłem jej skórę, zadrżała delikatnie, ale oprócz tego w ogóle się nie poruszyła. Oj czuję, że będzie ciężko. Uparciuch jeden. Ale właśnie za to ją kocham.
Koniuszkiem języka przejechałem od szyi do ucha, a wtedy z jej gardła wydobył się cichutki jęk. Uśmiechnąłem się triumfalnie pod nosem. Jednak nie jest taka całkiem opanowana.
- Przestań, próbuję oglądać film. - mruknęła poprawiając się, tym samym odsuwając się ode mnie.
Zrezygnowany zsunąłem się na kanapie i wetknąłem dłonie do kieszeni dżinsów, tak na wszelki wypadek, żeby nie kusiło. Kątem oka zobaczyłem uśmiech na twarzy dziewczyny. Podstępna blondi robi to specjalnie.Grr nie daruję jej tego.
W tym momencie do salonu, niczym pocisk z jakiegoś karabinu, wbiegł mój młodszy braciszek, ściskający w rączkach wielkie opakowanie chrupek oraz kilka batoników  i czekolad. Po chwili Lucas wskoczył między nas i uśmiechnął się szeroko, ukazując przy tym brak przedniego zęba. Nie mogąc się powstrzymać, wybuchnąłem głośnym śmiechem. Młody zmrużył gniewnie oczy, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło, aż mnie brzuch zaczął boleć. Grace pokręciła głową i wzięła młodego do siebie na kolana. Szczęściarz.
- Chcesz to wszystko zjeść? - spytała blondynka pokazując na słodycze, które przytargał Luke.
Młody pokiwał energicznie głową, znowu pokazując swoje zęby. Mimowolnie zacząłem się śmiać. Zauważyłem, że Grace przygryza wargę powstrzymując uśmiech, jednak mimo to zdzieliła mnie po głowie.
- To może włączymy jakąś bajkę i zjemy to razem, co? - poczochrała młodego po włosach.
- Dobra. - mruknął otwierając jedną z czekolad.
Siedzieliśmy we trójkę oglądając Madagaskar i pałaszując nasze ulubione słodycze. Znowu czułem się jak dzieciak. Zawsze zimną, gdy było zbyt zimno, by bawić się za zewnątrz, oglądaliśmy z tatą przeróżne bajki i zajadaliśmy się łakociami, które przynosiła nam mama. Było naprawdę fajnie. Czasami tęsknie za tym wszystkim, ale może po prostu tak miało być.
Mniej więcej w połowie filmu ktoś gorączkowo zaczął się dobijać do drzwi. Początkowo nie reagowałem, będąc pewnym, że to na pewno Scott razem z Alex, jednak po chwili zorientowałem się, że mój przyjaciel nigdy nie puka, kiedy do mnie przychodzi. Spojrzałem zdziwiony na Grace, ale ona tylko wzruszyła ramionami. Mama wyszła z kuchni spoglądając na nas przelotnie.
- Kto się tak dobija? - burknęła pod nosem idąc w stronę drzwi.
Odwróciłem się z powrotem do telewizora i objąłem się ramionami, czując jak robi mi się zimno, gdy do środka wleciało chłodne powietrze.
- Dzień Dobry. Czy zastaliśmy Nathana Knighta? - moich uszu doszedł gruby, męski głos.
Podniosłem głowę i zauważyłem stojących w drzwiach dwóch policjantów. Zmarszczyłem brwi, widząc ich posępne miny. Co jest kurde grane?
- Tak, jest w domu, ale czego panowie chcą od mojego syna? - mama wyglądała na nieco przestraszoną.
Zerknąłem na Grace, która również przerwała oglądanie i teraz przyglądała się mężczyzną, których moja matka właśnie wpuściła do środka.
- To jest mój syn. - powiedziała mamuśka wprowadzając policjantów do salonu. - Mogą mi panowie wytłumaczyć, czego właściwie chcecie od mojego Nathana? Zrobił coś złego? - dopytywała patrząc na nich.
- Naturalnie. - odezwał się jeden z nich. To jego głosu był lodowaty. - Pani syn został oskarżony o gwałt.
- Słucham!? - krzyknąłem zrywając się z kanapy.
Oczy mojej matki rozszerzył się dwukrotnie, a szczęka opadła ze zdziwienia. Słyszałem jak Grace wciąga gwałtownie powietrze, ale nie miałem odwagi by na nią spojrzeć.
- Wczoraj wieczorem na komisariacie zjawiła się młoda dziewczyna, Rubby Mallory i oświadczyła, że jakiś miesiąc temu została brutalnie zgwałcona przez tego oto młodzieńca.
Miesiąc temu?  Że co!? Przeczesałem włosy rozglądając się nerwowo po pokoju. Co ta nadęta idiotka wyprawia? Dlaczego do kurwy nędzy oskarżyła mnie o gwałt? Ja jej nawet nie dotknąłem.
- Nie, nie, nie. Ja jej nic nie zrobiłem. - mówiłem gorączkowo. - To są jakieś kłamstwa. Nie dotknąłem Rubby! - krzyknąłem patrząc na moją matkę, która miała łzy w oczach.
- Wszystko wyjaśnimy na komendzie. Będziesz musiał pójść z nami. Zostaniesz zatrzymany do zakończenia sprawy. - oświadczył chłodno jeden z policjantów.
Złapał mnie mocno za ramię i zaczął się kierować w stronę drzwi. Odwróciłem głowę i skupiłem wzrok na Grace, która stała zszokowana obok kanapy i wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczami. Chciałem  się wyrwać z uścisku mężczyzny, jednak był naprawdę silny.
- Grace.. Grace uwierz mi! Nic jej nie zrobiłem! . - krzyknąłem.
Łzy z siłą wodospadu zaczęły spływać po jej policzkach. Zakryła usta dłonią, próbując zdusić szloch, który echem odbijał się w moim wnętrzu. Czułem jak ból rozrywa mnie od środka. Ona mi nie wierzy.. Grace naprawdę myśli, że to zrobiłem..

* * *
Stałam jak sparaliżowana i wpatrywałam się w zamknięte już drzwi, za którymi przed chwilą zniknęli policjanci wraz z moim chłopakiem. Łzy strumieniami spływały po moich policzkach, po drodze rozmywając mój delikatny makijaż. W tym momencie na pewno wyglądałam jak jakieś zombi.
Nie, to nie możliwe. Nathan nie jest taki. Znam go od  zawsze, on nigdy nie zrobiłby komuś krzywdy. On nie mógł zgwałcić Mallory. On jej przecież nienawidzi, tak jak ja i Scott. Co do niej, zawsze mieliśmy takie samo zdanie. Rubby to nadęta, bogata idiotka, która zawsze wszystkich poniża dla własnej radości.
Jednakże był zdolny do tego, żeby pobić Carlosa, burczał jakiś głosik w mojej głowie. Nie, nie, nie! To nie to samo. Wtedy Nathan stanął w mojej obronie. Carlos chciał mnie skrzywdzić.
Może i Nathan czasami zachowuje się jak zboczony dupek i jest nie do zniesienia, ale nie byłby zdolny, by zrobić coś tak strasznego.
Zaraz, co powiedział ten gliniarz? Jakiś miesiąc temu została brutalnie zgwałcona.. Co się wydarzyło miesiąc temu? Myśl Grace, myśl do cholery!
- Mamo? Dlaczego panowie policjanci zabrali Nathana? - w mojej głowie rozbrzmiał smutny głos Lucasa.
- Nie wiem kochanie. - szepnęła pani Knight ocierając mokre policzki. - Idź się pobawić do swojego pokoju.
Chłopiec patrzył przez chwilę na swoją matkę, ale w końcu pobiegł na górę. Schowałam twarz w dłoniach i przysiadłam na skraju kanapy, próbując zdusić ponowny szloch. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Przełknęłam ślinę i uniosłam głowę. Obok mnie stała moja mama, uśmiechając się smutno. Nakryłam jej dłoń swoją i ścisnęłam ją mocno.
- Kochanie.. - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Nic mi nie jest. Idź do pani Klary, ona bardziej potrzebuje wsparcia. - szepnęłam próbując ukryć drżenie głosu.
- Wszystko się wyjaśni, zobaczysz. - powiedziała cicho, kucając przy mnie.
Słysząc troskę w jej głosie, mimowolnie zaczęłam szlochać. Chciałam być twarda, dla siebie, dla mamy, dla pani Knight, dla Nathana, ale nie potrafię. Nie, kiedy zjawia się policja i oskarża kogoś kogo kocham i znam o coś, czego nie zrobił. Po prostu nie potrafię. Nie potrafię już być taka jak kiedyś.
Mama bez słowa przytuliła mnie mocno, a ja wtuliłam się w nią, tak jak wtedy, gdy byłam dzieckiem. Dzięki temu przez chwilę mogłam poczuć się bezpieczna i kochana. Ona w tej chwili dawała mi nadzieję, że wszystko się ułoży.

_______________
Powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania.
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie ;)
Pozdrawiam
@Twinkleinye

11 komentarzy:

  1. Jestem w szoku!
    Bardzo rzadko komentuję, ale dzisiaj musiałam. Nie wierzę! Myślałam, że to już będzie koniec opowiadania, a tu taka bomba. Potrafisz zaskoczyć czytelnika. Jestem pod wielkim wrażeniem.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam,
    Sophiexxx.

    OdpowiedzUsuń
  2. - Słuchajcie, chyba go ścięło. - mruknęła dziewczyna.
    - To zrób mu restart systemu, albo co. - wzruszyłem ramionami, obejmując Grace w talii. - Mogę mu jeszcze raz przywalić, ale wątpię, że to coś pomoże.
    NAJLEPSZY MOMENT EVER hahahahahaha ;)
    ej no, ale pokrecilas wszystko nooo! dawaj szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  3. No tego to się nie spodziewałam :o Myślałam, że teraz wszystko będzie już jak w bajce, a tu taki zwrot akcji!
    Myślę, że ta lampucera Rubby zrobiła to specjalnie ; / Jest pewnie zazdrosna o Nate'a. Czekam na nn <3 Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ^^

    [podciete-skrzydla.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. grrr... Rubby! dodawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  5. N\dobrze, nawet bardzo. Ale ta Rubby . ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę uwierzyć że kończysz, a w dodatku że taki zwrot akcji ;O
    czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój boże... Ile się tu działo jak mnie nie było... Mallory? Jestem pewna, że sama do tego nie doszła? Już było tak fajnie. Nathan z Grace, Scott z Alex. A teraz co? Jestem przekonana, że Carlos maczał w tym wszystkim swoje palce... Mam nadzieję, że jednak dowody przeciwko Nate'owi nie będą wystarczające, aby skazać go za coś czego nie zrobił.
    Szkoda, że chcesz już kończyć, bo naprawdę KOCHAM tego bloga. Jest to moja ulubiona historia z pośród ponad 30 blogów, które czytam. Trochę mi smutno będzie, że nie poznam dalszych losów Nathana, Grace, Scotta, Alex, Lucasa i Kochanych Mam bohaterów...

    Pozdrawiam i życzę weny
    Ola :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Co jest ku*wa? Chciałam Ci tu napisać jakiś sensowny komentarz, ale w tym przypadku się nie da, bo odjęło mi mowę. ;o Jak to kończysz? I co ta cholerna Rubby wymyśliła? Pierdolec jeden. -,- A myślałam, że będzie już różowo, ale kurde, zaskoczyłaś mnie tym gwałtem. o,O Składam pokłony Twojemu geniuszowi (mam nadzieję, że umyłaś podłogę) xD Pozdrawiam cieplutko i życzę weny. ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniec? Jaki koniec? Dopiero co znalazłam to opowiadanie, pochłonęłam wszystkie rozdziały w jeden dzień, a Ty piszesz ze koniec? Kategorycznie nie pozwalam ;p Opowiadanie jest świetne. ;) Bardzo mi się spodobało:) Jest takie inne, niż te wszystkie ;]
    Zapraszam też do siebie ;)
    http://believe-for-destiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow świetny.
    Zapraszam też na http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com
    i nowy
    http://onedirectiontangelaiola.blogspot.com/
    Pozdrawiam Angel xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak sobie dzisiaj nadrobilam wszystkie rozdziały u ciebie i postanowiłam, że zostawię po sobie jakiś, chociaż krótki, szczery komentarz.
    Bardzo lubię czytać twoje opowiadania, jest w nich coś "takiego" no i dziękuję ci za nie, ponieważ to czytając twoje rozdziały postanowiłam także spróbować swoich sił w blogowaniu.
    Cieszę się, że Grace z Nathanem w końcu są razem. Ta para czekała na siebie wystarczająco długo, a Melissa pokazała klasę na balu :)
    Kurde, co za idiotka z tej Rubby. Nie mogła mieć Nathana dla siebie, więc go oskarżyła o gwałt, trzymajcie mnie.
    Mam jednak nadzieję, że wszystko się wyjaśni.
    Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno te miłe jak i negatywne.Bardzo motywują mnie one do dalszej pracy i poprawiania swojego stylu. Kocham was ♥