Nie opłacało nam się iść na angielski, bo do przerwy zostało jakieś dziesięć minut, więc wyszliśmy na dziedziniec. Usiedliśmy na murku pod drzewem. Scott wyciągnął z kieszeni dżinsów dwie fajki i dał mi jedną, następnie wyciągnął paczkę zapałek i odpalił najpierw mojego, później swojego papierosa. Właściwie nie lubię palić, ale to pomaga mi się odstresować.
Zaciągnąłem się głęboko, rozkoszując się cudownym uczuciem zalewającym moje ciało. Zerknąłem na Grace, która patrzyła na nas z dezaprobatą kręcąc głową.
- Co wam to daje? - spytała, pokazując ręką na fajkę, którą miałem w ustach.
- Ty tego nie rozumiesz. - powiedział Scott, wypuszczając dym tytoniowy prosto w twarz dziewczyny.
Grace zaczęła kaszleć i wymachiwać dłonią przed swoją twarzą. Patrzyłem na nią zacieszając jak idiota. Boże co ja bym bez nich zrobił?
- Czemu ja się z wami zadaję? - spytała wściekła i odwróciła się na pięcie, ruszając w stronę budynku szkolnego.
Wywróciłem oczami, podniosłem się i podbiegłem do dziewczyny. Objąłem ją w talii i zawróciłem z powrotem na murek.
- Wiesz, że cię kochamy. - powiedziałem uśmiechając się słodko, a następnie dałem jej buziaka w policzek.
Dziewczyna spojrzała na mnie krzywo, ale widząc moje maślane oczka zmiękła i zaczęła się śmiać, a my razem z nią.
- Nienawidzę was. - powiedziała ze śmiechem, jednocześnie nas przytulając.
W tej chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwonka i ze szkoły zaczęły wychodzić dzieciaki, aby posiedzieć na świeżym powietrzu. Szybko zgasiłem fajkę i zarzuciłem plecak na ramię, spoglądając na przyjaciół.
- Spieszy ci się gdzieś? - spytał Scott, głęboko się zaciągając.
- Nie, ale o ile dobrze pamiętam, to jest miejscówka Raula. - powiedziałem i zobaczyłem jak chłopak krzywi się na dźwięk tego imienia.
W sumie, nie mam zielonego pojęcia, czemu Scott tak bardzo go nienawidzi. Zawsze kiedy go o to pytam zbywa mnie. Czasami zastanawiam się czy to właśnie Johanson wciągnął go w handel narkotykami.
Zerknąłem na Grace, która wpatrywała się w jakiś punkt za mną.
- O wilku mowa. - powiedziała blondynka.
Odwróciłem się i zobaczyłem największą zmorę całej szkoły, oczywiście nie licząc panny Mallory. Raul zmierzał w naszą stronę z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Spojrzałem na przyjaciela, który cały zesztywniał, gniewnie wpatrując się w bruneta. Zauważyłem też, że dłonie zacisnął w pięści.
- Knight, Craven! Nie pojebało się wam coś? - krzyknął chłopak.
Johanson stanął naprzeciwko nas z rękami skrzyżowanymi na piersi. Scott zerwał się na równe nogi, rzucając niedopałkiem gdzieś w bok. Stanąłem bliżej kumpla, pilnując, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Raul przeniósł swoje spojrzenie na Grace, puszczając do niej oczko, a ona popatrzyła na niego z pogardą.
- Zmywamy się stąd. - powiedziałem, patrząc na przyjaciół.
Grace i Scott skinęli głowami i zabrali swoje rzeczy. Mijając Raula, pociągnąłem go z bara, a później Scott zrobił to samo. Chłopak spojrzał na nas wściekły, ale nic nie powiedział. Grace właśnie przechodziła obok niego, kiedy złapał ją za przedramię i odwrócił w swoją stronę.
Spojrzałem zdziwiony na przyjaciela. Nie miałem pojęcia, że Raula ciągnie do Grace. Mam nadzieję, że będzie na tyle mądra, aby nie nabrać się na jego kłamstwa.
- Hej Grace, poszłabyś ze mną dzisiaj wieczorem do kina? - spytał chłopak.
Zobaczyłem, że Craven powstrzymuje się przed wybuchnięciem głośnym śmiechem. Ja także ledwo zdusiłem w sobie chichot. Blondynka zbliżyła się do niego tak, że ich usta prawie się stykały. Razem ze Scottem patrzyliśmy na to wstrzymując oddech.
- Oczywiście. - powiedziała dziewczyna. - Ale mam jeden warunek.
- Jaki? - spytał chłopak z uśmiechem.
- Najpierw niech piekło zamarznie! - odparowała z drwiącym uśmiechem.
Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać jak debil, a Scott prawie turlał się po trawie. Raul zacisnął dłonie w pięści i patrzył na nas gniewnym wzrokiem. Grace obróciła się do niego plecami i podeszła do nas w wielkim bananem na twarzy. Wzięła nas pod ramię i pociągnęła w stronę szkoły. Cały czas zerkaliśmy na nią, ale ona nic nie mówiła, tylko się uśmiechała.
Kiedy staliśmy przed wejściem do budynku, zobaczyliśmy stojącą niedaleko nas Rubby. Nie zorientowałem się, kiedy Scott ruszył w jej kierunku.
- Hej Rubby. - powiedział z uśmiechem.
- Czego chcesz? - spytała.
- Po prostu chciałem ci powiedzieć, że masz nogi jak sarenka. - odparł mierząc jej odsłonięte nogi.
Popatrzyłem na Grace zdziwiony, której także oczy wyszły z orbit. Mallory także była w lekkim szoku, ale szybko się opamiętała i uśmiechnęła się figlarnie do Craven'a.
- Nie, nie takie zgrabne. Takie owłosione. - powiedział wybuchając śmiechem.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, a chwilę później Scott dostał od niej z liścia. Chłopak odwrócił się do nas śmiejąc się jak idiota. Patrzyliśmy na niego, nadal będąc w lekkim szoku.
- No co? - zapytał stając obok nas. - Lubię kiedy się złości. - powiedział.
- Lecisz na nią! - powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem.
- Pogięło cię? - spytał lekko zmieszany.
Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem wskazując palcem na kumpla. Ten podszedł do mnie, chwycił mnie za szyję i zaczął targać mi włosy. Chciałem się mu wyrwać, ale byłem bez szans. Szatyn puścił mnie dopiero wtedy, gdy zadzwonił dzwonek na lekcję. Przeczesałem włosy dłonią i pognaliśmy na matmę.
Lekcja była tak nudna, że prawie zasypiałem, ale kiedy byłem na granicy snu, moja kochana przyjaciółka trącała mnie ramieniem i wracałem do rzeczywistości. Kiedy pięć minut przed końcem nauczyciel dał nam czas dla siebie (boże jaki on jest hojny), przypomniałem sobie, że miałem zapytać Grace czy pójdzie ze mną i Lucasem do skateparku. Dziewczyna zgodziła się od razu.
Bennett ma taką samą słabość do mojego brata, jak ja. Umówiliśmy się, że wpadnie do nas około siedemnastej i razem pójdziemy pojeździć na deskorolce.
W myślach modliłem się, by Grega nie było w domu kiedy przyjdę. Znając życie, zabroni mi wyjść i każe sprzątać w domu, albo w ogóle znajdzie mi coś do roboty.
Kiedy jakieś dwie godziny później rozbrzmiał ostatni dzwonek, wyleciałem ze szkoły jak z procy, chcąc zdążyć na autobus. Nie miałem zbyt wielkiej ochoty na spacer. Dzięki bogu zdążyłem. Rozsiadłem się wygodnie na ostatnim siedzeniu słuchając muzyki. Wyglądałem przez okno, przyglądając się rodzicom z dziećmi. Dlaczego wszystkie rodziny są normalne tylko nie moja?
Piętnaście minut później byłem już pod domem. Podszedłem do drzwi, nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi. Powoli wszedłem na korytarz i nasłuchiwałem czy mój ojczym już wrócił, jednak nic nie usłyszałem, co było dziwne bo przecież powinienem słyszeć jakieś krzyki z pokoju Lucasa.
Poszedłem do górę i skierowałem się do pokoju młodego. Siedział skulony na łóżku, tępo wpatrując się w telewizor. Kiedy mnie zobaczył, zerwał się szybko, podbiegł do mnie i wtulił się w moje nogi.
- Co się stało? - spytałem kucając obok niego.
- Nic. Stęskniłem się za tobą. - powiedział.
- Haha, jasne. Co jest? - zapytałem jeszcze raz.
Mały westchnął głęboko, a ja uśmiechnąłem się lekko.
- No bo, mama powiedziała, że w weekend mam pojechać z nią i Gregiem do jego rodziców, a ja powiedziałem że chcę zostać z tobą. Mama się trochę zdenerwowała i uderzyła mnie w twarz. - powiedział smutno.
Patrzyłem na Lucasa szeroko otwartymi oczami. Nadal nie docierało do mnie to co powiedział. Ktoś obcy pewnie by pomyślał, że zmyśla, ale ja wiedziałem że to co mówi jest prawdą. Już dawno zauważyłem, jak bardzo mama zmieniła się przez tego dupka, ale nigdy bym nie pomyślał, że uderzy Lucasa, do tego przez taką głupotę. Spojrzałem na szatyna i zauważyłem że w oczach miał łzy.
- Przebierz się. Około siedemnastej przyjdzie Grace i pójdziemy do skateparku. - powiedziałem, chcąc odwrócić jego uwagę od tego co się stało.
- Grace będzie?! - krzyknął z uśmiechem.
Pokiwałem głową uśmiechając się do niego. Uwielbiam tą jego radość, kiedy słyszy o Grace. Mały w podskokach podszedł do szafy i zaczął w niej grzebać. Zaśmiałem się cicho, wyszedłem z pokoju i poszedłem po siebie. Rzuciłem plecak w kąt i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gorąca woda trochę mnie rozluźniła.
Nie wiem jak długo tak stałem, ale po jakimś czasie woda zrobiła się zimna, więc postanowiłem w końcu wyjść. Wytarłem się dokładnie i założyłem bokserki. Wycierając włosy ręcznikiem wróciłem do pokoju i skierowałem się w stronę szafy.
- Mmm jaka klata. - usłyszałem.
Odwróciłem się gwałtownie i zobaczyłem Grace siedzącą na moim łóżku. Dziewczyna wybuchnęła śmiechem, a ja zrobiłem się czerwony jak burak. Ok widziałem Bennett nago, a ona mnie ale mieliśmy wtedy jakieś pięć lat, a teraz czułem się nieco dziwnie stojąc przed nią w samych bokserkach.
- Co ty tu robisz? - spytałem głupio.
- Yyyy siedzę? - powiedziała. - Jest siedemnasta. A tak w ogóle to Lucas mnie wpuścił. - dodała.
Pokiwałem głową, odwróciłem się do niej tyłem i zacząłem szukać jakichś spodni. Czułem na sobie, a raczej na swoim tyłku spojrzenie dziewczyny, ale starałem się je ignorować co było trochę trudne. Kiedy w końcu wyszukałem jakieś dżinsy, szybko je ubrałem i wyciągnąłem moją ulubioną zieloną koszulkę. Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim, obok blondynki, jednocześnie zakładając Nike, które miałem wcześniej.
- Pójdziesz po młodego? - spytałem zerkając na przyjaciółkę.
- Pewnie. - powiedziała z uśmiechem i wyszła.
Wywróciłem oczami i poszedłem do łazienki ułożyć włosy. Kiedyś tata nabijał się ze mnie że jestem strasznie pedantyczny, a ja kłóciłem się z nim, że to nie prawda. Teraz widzę, że chyba miał rację.
Gdy byłem już gotowy, wyszedłem z pokoju i zszedłem schodami do salonu w którym wiedziała Grace z Lucasem. Zaśmiałem się cicho widząc, że młodemu uśmiech nie schodzi z twarzy.
- Masz deskę? - zwróciłem się do dziewczyny, powoli wchodząc do pokoju.
- Przecież idziemy do skateparku. - powiedziała wywracając oczami.
Pokręciłem głową i powiedziałem że możemy już wychodzić. Kiedy wyszliśmy z domu, zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem do garażu po deskorolką. Kiedyś znajdowała się ona w moim pokoju, ale kiedy wprowadził się Greg mama kazała mi ją wynieść do garażu. Nie wiem co ma jedno z drugim, ale się nie sprzeciwiałem.
W drodze do parku, Grace okazywała mi triki jakich się nauczyła. Muszę przyznać, że z każdym rokiem jest coraz lepsza. Bennett była jedną z pięciu dziewczyn jakie kiedykolwiek widziałem jeżdżące na deskorolce. To ja ją w to wciągnąłem.
Gdy byliśmy mali, zabrałem ją do skateparku, a ona od razu zakochała się w tym. Na początku pożyczałem jej swoją deskę, bo jej mama nie miała pieniędzy, żeby jej kupić, ale później szukaliśmy jakiejś dorywczej pracy i sama sobie kupiła deskorolkę.
Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Lucas usiadł sobie na ławce, a my zaczęliśmy jeździć. Ok popisywaliśmy się, które z nas potrafi zrobić lepsze triki. Nie chcąc się chwalić, to ja byłem lepszy. Po godzinie jeżdżenia, usiadłem obok brata. Mały zapytał się, czy też może trochę pojeździć, a ja jako dobry brat się zgodziłem i dałem mu swoją deskorolkę. Młody wyglądał przekomicznie. Siedziałem na ławce ledwo powstrzymując śmiech. Nagle obok mnie usiadła Grace, śmiejąc się głupio.
- Jezu jak on słodko wygląda! - powiedziała, patrząc maślanymi oczami na Lucasa.
- Przecież to mój brat. Musi być słodki. - powiedziałem z uśmiechem.
- Jakiś ty skromny. - odparowała dziewczyna, uderzając mnie w ramię. - Coś się stało? - spytała dokładnie mi się przyglądając.
Dlaczego ona mnie tak dobrze zna? Nigdy nic przed nią nie mogę ukryć. No może oprócz tego, że to ja zwinąłem plakat Taylora Lautnera z jej pokoju. Do dzisiaj nie wie, że to ja.
Zacząłem jej opowiadać o tym co powiedział mi brat. Dziewczyna tak samo jak ja na początku nie mogła uwierzyć w to co mówię, ale także wiedziała, że Lucas nie kłamie.
- Hej będzie dobrze. - powiedziała obejmując mnie ramieniem. - Jestem pewna, że nie pozwolisz go więcej skrzywdzić.
- Dzięki. - powiedziałem i podniosłem głowę.
Spojrzałem na Grace i utonąłem w jej oczach. Były takie cudowne i do tego tak blisko mnie. Dlaczego nigdy nie zauważyłem, że są takie śliczne, że ona jest śliczna? Ona także patrzyła w moje tęczówki. Czułem się dziwnie, ale nie miałem ochoty się odwracać ani odsuwać. Wręcz przeciwnie, chciałem być jeszcze bliżej.
Przysunąłem się delikatnie co spowodowało, że nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów. Blondynka przygryzła delikatnie wargę, co sprawiło, że po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło. Co się ze mną dzieje?!
Nagle usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Odskoczyliśmy od siebie i popatrzyliśmy w kierunku z którego ono dochodziło. Przed nami stał Lucas, uważnie się nam przyglądając. Zrobiłem się cały czerwony i lekko zdenerwowany przeczesałem włosy dłonią. Grace popatrzyła na mnie zmieszana.
- Kit o przyjaciołach wciskajcie czterolatkowi, a nie sześciolatkowi, czyli mi. - powiedział krzyżując ręce na piersi.
Spojrzałem na Grace, która także na mnie patrzyła, a następnie wybuchnęliśmy śmiechem, jednak nie był on do końca szczery. Przynajmniej z mojej strony. Blondynka wstała z ławki i kucnęła obok Lucasa.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, naprawdę. - powiedziała czochrając mu włosy. - Jak coś się zmieni, pierwszy się dowiesz. - powiedziała ze śmiechem.
Młody uśmiechnął się szeroko i przytulił się do Grace. Patrzyłem na nich, nie wiedząc, jak się zachować. Wstałem ostrożnie, a oni od razu na mnie spojrzeli.
- Musimy już iść. - powiedziałem zabierając deskę.
- Czemu? - młody zaczął marudzić.
- Greg się wkurzy. - powiedziałem, a Lucas się wzdrygnął.
Ostatni raz wtulił się w Bennett i podszedł do mnie. Dziewczyna uśmiechnęła lekko, a ja starałem się zrobić to samo.
- Widzimy się jutro w szkole. - powiedziała.
- Taa. Do zobaczenia. - odparłem.
Wziąłem młodego na barana, deskę pod pachę i ruszyłem w stronę wyjścia z parku.
_____________________________________
Nie miałam co robić to wzięłam się za rozdział.
Nie wiem jak mi wyszedł, ocenę pozostawiam wam ;)
Pozdrawiam ;)
@Twinkleineye
fajne , fajne ;)
OdpowiedzUsuńswietny jest!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam do mnie --> http://onelove-direction.blogspot.com/
Strasznie mnie wciągnęło... tylko czekać na następny rozdział. Pisz szybciutko! ;3
OdpowiedzUsuńJest świetny! Jak zwykle z resztą ;) Będę czekac na następny :)
OdpowiedzUsuńHahaha Grace jest świetna :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, jesteś przecież genialna. Czekam na następny :)
+ możesz mnie informować w zakladce "SPAM"?:)
Pewnie ;)
Usuńej, jest zajebiście ! ;D haha. Nie które teksy są takie, że padam ! ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na next .^^
Ubóstwiam twój styl pisania. xd Rozdział oczywiście zajebisty. Jak zawsze. ;D Coś ten teges między nimi? Hmm. ;D Weronika lubi xd Czekam oczywiście na kolejny ;P
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział :) Udało mi się jednak coś napisać :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńhttp://last-wish-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńrozdział 6, zapraszam.! <333
Zajebiste. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny nie mogę się doczekać następnego i zapraszam do siebie http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper to jets :D
OdpowiedzUsuńŚwietny,dawaj następny;D
OdpowiedzUsuńOooooo ^^ coś się tutaj parka kroi :D jeszcze trochę i bum! :D hah! Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńOooooo ^^ coś się tutaj parka kroi :D jeszcze trochę i bum! :D hah! Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń